Szukaj na tym blogu

niedziela, 4 listopada 2012

Trattoria Alfredo Masterpiece Speciale Pizza. rzeczywiście master. 2036 0320

Jako, że temat pizzy z lodówki zachowuje aktualność, dziś w mym piekarniku zawitała pizza mrożona (z ciasta surowego, co z góry ustosunkowało mnie krytycznie) lidlowej firmy Alfredo, a w wersji Speciale, czyli z pomidorami, serami, wędzonym salami (wieprzowym), pieczarkami, szynką wieprzową gotowaną. Uff. Trochę się tego nazbierało.


12 w 1? Pico Pici, czyli mini pizze w Lidlu. Producent Trattoria Alfredo. 2027 9868

Jesienią "najszło mię" na pizze mrożone. Bywało, że piekłem trzy razy w tygodniu uprzednio chętnie zagniatając, a aktualnie poprzestaję na mrożonych wynalazkach. A ponieważ niektóre są całkiem znośne, to i motywacji do samodzielnych wypieków brakuje.
Odwiedzając Lidla zauważyłem pudełko pokaźnych rozmiarów obiecujące dwanaście sztuk mini pizz za 7,77 zł. Super. Spróbujemy.

piątek, 2 listopada 2012

Się doczekałem. Nerkowce w Biedronce. Prażone i solone.

Czekałem, czekałem, listy i postulaty słałem no i się doczekałem. Sukces wprawdzie połowiczny, ponieważ zamiast oczekiwanych nerkowców pakowanych  w 200 g paczkach firmy Akardo ani widu, za to od niedawna można nabyć nerkowce na wagę w mocno niedyskontowej cenie 48 zł za kilogram. Nawet chyba w Auchan jest taniej. Wracając do wycofanych ze sprzedaży w listopadzie ub. roku nerkowców Akardo,  w BOK Biedry dowiedziałem się (a to jest sukces), że nie będą ich więcej sprzedawać.
Nie to nie. Konkurencja oferuje, tylko że drożej.
i małe i duże. Całe i w kawałkach.

wtorek, 30 października 2012

Pizza salami danie express biedronka nie warto. 4002084000071

No i stało się. Sparzyłem się. Tak to jest jak zbyt łapczywie chcesz zasmakować obiecującego dymiącego placka drożdżowego z dodatkami.



wtorek, 23 października 2012

Sos Arrabiata [Biedronka] 5901886019504

Rozochocony coraz bardziej przekonującymi smakowo produktami z Biedronki skusiłem się na sosy pomidorowe sygnowane logo Aspiro. Cena wynosiła 3,99, jakoś tak Biedra była na fali wznoszącej, ostrożność osłabiona i trzy słoiki wylądowały w koszyku. Dwa o smaku arabiata - pikantne i jeden basiliana (jeszcze nie dane mi było).
po otwarciu słoika ani śladu kawałków pomidorów

po przełożeniu zawartości do rondelka też raczej nie


W smaku sos jest lekko pikantny (zasługa chili i czosnku) i pomidorowy. Po skonsumowaniu dopiero czuć "palenie na podniebienie". Ale bez przesady.
Na talerzu rzucają się zbyt wyraźne kawałki pomidorów. Preferuję bardziej spójną konsystencję. Zasadniczo pozytywnie, ale kawałki pomidorów odstające od całej reszty odbierają punkcik w pozytywnym odbiorze całości.
na talerzu, nawet pośród makaronu, pomidory już raczej nie mają się gdzie ukryć. Sos gdzieś zniknął.


Kolor sosu określiłbym na krwistoczerwony, adekwatny do pikanterii odkładającej się na podniebieniu.
Reasumując, nie jest źle, ale rewelacyjnie też nie. Gdyby nie te kawałki pomidorów, to odbiór byłby znacznie lepszy, zwłaszcza że w smaku jest ok. A jedynie rozgryzane pomidory burzą harmonię pomiędzy śliniankami.


Ocena 6,5/10, Cena 3,99 zł, dostępne okresowo w Biedronce (przy okazji oferty śródziemnomorskiej, czy jak to się zwie). Producent Agros Nova.

Plusy:
- zgrabnie skomponowany smak (chili, czosnek)

Minusy:
- te nieszczęsne nierozdrobnione pomidory

Konkludując, są inne, smaczniejsze sosy, np. z lidla - combino. Ten poleciłbym tym, którzy preferują bardziej pikantne doznania i nie przeszkadzają kawałki pomidorów.


Kod kreskowy 5901886019504


niedziela, 14 października 2012

Całkiem całkiem zielone papryczki nadziewane serkiem. Producent Viccini. [Biedronka]

Dawno dawno temu całkiem przypadkiem nabyłem biedronkowe antipasti w postaci czerwonych papryczek nadziewanych serem. Posmakowały mi bardzo, do tego stopnia że jak zwykle nie zdążyłem ich opisać. Ani pierwszego opakowania, ani kolejnych. W te wakacje zdążyłem obfotografować papryki czereśniowe z tej samej serii, ale nie smakowały mi. Natomiast nie przypominam sobie, bym próbował papryczek zielonych, więc przy kolejnej wizycie w biedrze  pudełko wylądowało w koszyku z kółkami i wysuwaną rączką (nota bene fajny patent).
na pewno znane opakowanie stałym bywalcom Biedronek

wtorek, 2 października 2012

Tomme du Pays Basque. Fancuski ser z niemieckiego lidla.

Witam po przerwie!
Odwiedziłem dziś Lidla bo chciałem kupić Camembert, ale już wykupili. Natomiast w oczy rzuciła mi się wydzielony fragment lodówki z produktami regionalnymi. Były tam pozostałości po niemieckim tygodniu oraz francuskie specjały. Nabyłem obiecująco wyglądający taki oto kawałek sera:
Napis mógłby wskazywać, że mamy do czynienia z serem hiszpańskim, ale to francuski, tyle że wytwarzany w Pirenejach Atlantyckich

Według info na opakowaniu, dzisiejszy bohater to francuski ser miękki z mleka krowiego i owczego w plastrach, podpuszczkowy, dojrzewający. No to myślę sobie, taki soft oscypek. Otóż nie bałdzo. W zapachu - łagodnie serowy, nie wiem jak to ująć. Nie odrzuca w każdym razie.
W smaku - maślany, łagodny, miękki. Mnie smakuje.
W składzie sera znajdziemy to co niezbędne, czyli mleko pasteryzowane: owcze i krowie, sól kultury bakterii kwasu mlekowego. Dopiero otoczka (niejadalna) zawiera barwniki.


Cena: 7,77 PLN, waga 180 g.
Ocena:8/10
Plusy:
- przystępna cena;
- zgrabne, estetyczne opakowanie

Minusy:
- dostępność ograniczona do akcji tematycznych.

Kod kreskowy: 3023260028222


wtorek, 11 września 2012

Smażony makaron o smaku kurczaka [Aldi] 24602648

W zasadzie jestem zdegustowany, że klassische deutsche Discount - Aldi, dopiero od niedawna próbuje zaistnieć w szerszym gronie coraz to bardziej uświadomionych kupujących. A mogło być tak pięknie,  początek lat 90-ych ubiegłego stulecia (ale to brzmi...), otwarte granice, Berlin Zachodni, jednodniowe wycieczki autokarowe i obecne na "ryneczkach" produkty prosto z Aldiego z niemałym przebiciem.
Grunt już był, produkty były w miarę znane, tylko sklepów jeszcze wtedy tyle nie budowali co teraz. No w każdym razie Aldi goni liderów, ma swój stały asortyment w niskich cenach i urozmaica go różnymi produktami dostępnymi czasowo. Klasyka.
Jednym z takich produktów jest opisywany dziś smażony makaron o smaku kurczaka. W torebce. Podejrzewam, że gdyby ów makaron oferowany był na półce, to przeszedłbym obojętnie, ale był w koszach, tuż przy wejściu, to zwrócił moją uwagę i postanowiłem zaryzykować. W sumie niewiele, bo 3,49 zł. A przy okazji zaspokoić ciekawość.


wtorek, 4 września 2012

Sok winogronowy. Tak słodki, że aż cierpki. Producent Wesergold. Dystrybutor [Aldi] 4100060018925

Pamiętam, jak za raczkującej demokracji w naszym pięknym kraju, gdy rodacy ruszyli śmielej za granicę, wśród produktów przywożonych z Węgier był sok z winogron. Jasnych albo ciemnych. Pamiętam jeszcze , że kosztował 6500 zł (przed denominacją), bo kwota po denominacji w odniesieniu do soków winogronowych bardziej jest adekwatna do tych szlachetnie sfermentowanych, z należycie opracowanym "pijarem".

A obecnie, nie żyłując zbytnio kieszeni można zaopatrzyć się na przykład w prezentowany wyżej sok winogronowy. 
Opisywany sok zawiera 100% soku. Łał, to skąd ta słodycz? Zanim zlustrowałem opakowanie, byłem przekonany, że dodano cukier. Może to jakaś słodka odmiana winogron? Nie wiem. Producent nie podaje.
Sok w smaku nie zachwyca, ot takie urozmaicenie, jak dla mnie wymagał rozcieńczenia wodą (jak kompot) i wówczas był lżejszy. W zapachu zbliżony do czarnej porzeczki. I gdybym następnym razem decydował pomiędzy bohaterem odcinka, a sokiem z czarnej porzeczki, to wybrałbym porzeczkę.

Ocena 6,5/10
Dostępny w Aldi, cena 3,99 PLN

Plusy:
- jak ktoś lubi płyn winogronowy przed sfermentowaniem
- cena

Minusy:
-dla mnie za słodki.

A poniżej, dla urozmaicenia, zdjęcie z cyrku. Wielbłądy, zebry i dziki tłum


Kod kreskowy 4100060018925 i miniaturka








środa, 29 sierpnia 2012

Chorizo Pizza (20359805); Trattoria Alfredo [Lidl]

Wczorajszego wieczora zamierzałem uczynić pożytek z ciasta francuskiego (kupionego w Lidlu jeszcze za 1,99zł). Gdy na stole czekały już suszone pomidory, ser, kukurydza i inne przydatki korelujące z ciastem francuskim. Niestety, kalendarz producenta nie współgrał z kalendarzem konsumenta i ostatni dzień terminu przydatności do spożycia okazał się być pierwszym dniem wolności ciasta francuskiego, wydawałoby się - skazanego na spożycie.
Co ciekawe, wizualnie wydawało się bez zarzutu, ale olfaktorycznie - zdyskwalifikowane przed dalszymi fantazjami kuchennymi.
Ale, zdążyłem już zrobić sobie tzw. smaka na małe wieczorne co nieco. I tu, żona oświeciła mnie, że ograniczoną przestrzeń naszej zamrażareczki zajmuje karton z kupioną z okazji tygodnia hiszpańskiego w Lidlu pizzą.


poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Nowa akcja promocyjna Lidla 'Pascal kontra Okrasa"

Nowa akcja promocyjna Lidla trwa od tygodnia, natomiast reklamy pozwoliły na już wcześniejsze zwrócenie uwagi na nie do końca jasny pojedynek Okrasa vs Pascal (Myślałem, że Pascal to imię, a Brodnicki nazwisko, ale pewnie na potrzeby kampanii pozmieniali. W sumie lepiej brzmi niż np. Karol contra Pascal). Swoją drogą, słuchając reklam (tv raczej nie oglądam), myślałem że będzie to kolejny kulinarny program telewizyjny, ale rzeczywistość okazała się zgoła inna. Moim zdaniem in plus.
Całość w reklamach (aktualnie) prezentowana jest w formie zaczepnych, pyszałkowatych, acz sympatycznych zapowiedzi.

czwartek, 2 sierpnia 2012

Makaron z sosem pomidorowym. Macaroni. Producent Combino [Lidl]

Dwa w jednym, czyli makaron i paczka sosu w jednym opakowaniu. Na pierwszy rzut oka niby wszystko pięknie, kupujesz i w brodę później plujesz. Cena zachęca, opakowanie również, w zasadzie nie ma się o co przyczepić na etapie decyzyjnym i produkt ląduje w wózku, ewentualnie pod pachą, gdy ktoś nie przepada za lawirowaniem czterokołowcami pomiędzy regałami. W każdym razie refleksja pojawia się zbyt późno.

wtorek, 31 lipca 2012

Hotel Vikingen Quality. Okurcalar Turcja

Dziś z innej beczki. Sezon urlopowy w pełni, to i ja się dostosuję.
Korzystając z wcześniejszego urlopu spowodowanego grudniowymi wyprzedażami First Minute, przełom kwietnia i maja spędziłem z rodziną w Turcji w hotelu Vikingen Quality. Zamawiając wyjazd rezerwowaliśmy inny hotel, ale ponieważ cuś nie wypaliło zaproponowali ten zachęcając wyższym standardem.

środa, 25 lipca 2012

Deser o smaku babeczki czekoladowej McEnnedy [Lidl]

Kolejny wynalazek tygodnia amerykańskiego z Lidla. Bynajmniej nie odkrycie.
Wprawdzie na wieczku widnieje napis jogurt, ale małymi literkami w polskiej wersji językowej napisano, że jest to deser  z jogurtu i wsadu. Co ciekawe, w pozostałych wersjach językowych występuje jogurt. Pewnie w innych krajach mają mniej wyśrubowane wymogi co do zawartości jogurtu w jogurcie. Mniejsza z tym.


środa, 18 lipca 2012

Pistacje na wagę z Biedronki

Poszukując godnego zastępcy nerkowców Akardo do wieczornego zagryzania rzuciły mi się ostatnio, oferowane w Biedronce, pistacje na wagę. Jak stali bywalcy zapewne wiedzą, w ofercie tego dyskontu dostępne są również te orzeszki w opakowaniach 200 gramowych w cenie aktualnie 8,49 zł.
Natomiast te na wagę oferowane są (w niektórych sklepach) w dwóch wersjach - , solone lub "sól z pieprzem". Kartony w których znajdują się orzeszki, opisane są jedynie w dolnej części - na naklejce dystrybutora, tak więc decydując się na właściwy rodzaj czytajmy uważnie. A dlatego, że zdarzyło mi się, że w obu kartonach znajdowały się pistacje solone. A ja chciałem te z pieprzem, bo bardziej mi podchodzą.
Te "zwykłe", solone, też nie są złe. Moim zdaniem smaczniejsze od tych paczkowanych. To jakiś inny rodzaj, bo są mniejsze, ale za to bardziej kruche, świeższe i jak wspomniałem mają lepszy smak. Może to też kwestia prażenia.
Jeśli chodzi o aktualnie dostępne orzeszki pistacjowe, to opisywane przeze mnie, sprzedawane luzem z Biedronki plasują się w czołówce (te z Lidla na wagę są za bardzo przyprażone),  co może również wynikać, że trafiłem na świeżą partię. No ale nabywając, można się organoleptycznie o stopniu świeżości produktu przekonać.
Kraj pochodzenia: Iran
Skład: pistacje 98,5%, sól 1,5%
Cena 38,99 PLN (w przeliczeniu, za 200 g wychodzi taniej (7,80) niż paczkowane (8,49)
Ocena 8/10
Plusy:
- smak, kruchość

Minusy:
- ograniczona dostępność tych z pieprzem.

Rekomendacja - kupować, zajadać. (żeby tylko jeszcze tak nie brudziły łupinkami:)


PS. A dziś Biedronka mi odpisała, że nerkowce zostały wycofane ze stałej sprzedaży :(

El Tequito. Pikantny sok pomidorowy. [Lidl]

Trwający właśnie tydzień meksykański w Lidlu umożliwia nam zaopatrzenie się w całkiem smaczny sok pomidorowy w pikantnej wersji.

czwartek, 12 lipca 2012

Ser Cheddar. McLelland. Seriously Strong. Nie tylko dla twardzieli. [Biedronka]

O zaletach (i wadach) tygodni tematycznych w dyskontach już wspominałem. Jedną z perełek, odkrytą przypadkowo podczas winno-serowo-winnych wieczorów ;) był serek nieco-śmierdzielek Cheddar kupiony w ubiegłym roku w Biedronce. Tak na marginesie to był jeden z tych produktów, który utwierdził mnie w celowości podzielenia się trafionym zakupem z innymi. Taki spiritus movens pisania bloga.



niedziela, 8 lipca 2012

Blacha do pizzy. Producent Variobella [Aldi]

Jedną wysłużoną blachę już mam. Dostałem w prezencie zwrotnym, tzn. prezent się nie przyjął i dostałem z powrotem. Jak już miałem blachę to się zawziąłem i nie mając stolnicy w końcu doszedłem do wprawy w wyrabianiu ciasta na pizzę. Do tego stopnia, że dotychczasowa blacha się nieco zużyła. Jak więc zobaczyłem w aldiku nowiutkie, błyszczące blachy bez śladów odprysków, przypaleń i tłuszczu za 14,99 to do razu jeden egzemplarz znalazł się w wózku. Potem przeczytałem, że blaszka owa przeznaczona jest specjalnie do pizzy mrożonej, ale co tam.

czwartek, 28 czerwca 2012

Gouda z Milbony, czyli jeszcze jeden powód do odwiedzenia Lidla.


O serze tym miałem zamiar napisać już kilkakrotnie, ale nie zdążyłem zrobić zdjęć, bo tak szybko schodził.
Dziś zatem, zanim jeszcze zdążyłem otworzyć opakowanie, uwieczniłem naszego bohatera.

Co do opakowania, to po otwarciu umożliwia ponowne zamknięcie, a właściwie przymknięcie, ponieważ dolna część jest mocno elastyczna i rzadko kiedy trafi się idealnie w miejsce pokryte klejem. Opakowania ze sztywnymi spodami spisują się lepiej. Taki mały szczegół.
kawał sera po wyjęciu z opakowania
Prezentowany ser jest serem młodym (jung), miękkim i łagodnym w smaku. Wyśmienicie się topi - nie przypala się i jest miękki, dzięki czemu regularnie wykorzystuję go do pizzy. Próbowałem kiedyś z ementalerem (też z lidla) ale źle znosił wysoką temperaturę.
a tu przykład zastosowania na pizzy - po 12 minutach w 220 C.  Ser się nie przypala a roztapia (te brązowe plamki to żółta mozzarella ze spodu)
Gouda jest sprzedawana na wagę, w kawałkach w kształcie klina i jedyne co może doskwierać to brak mniejszych porcji. 

Ocena 8/10
Cena 21,99 PLN za kilogram, dostępne w Lidlu

Plusy:
- smak;
- cena;
- dobrze znosi kontakt z pizzą i wysokimi temperaturami.

Minusy:
- spore porcje, których cena  przekracza 10 zł.

wtorek, 26 czerwca 2012

Dobra rzecz nie tylko na ciepłe dni, czyli yego. Producent Ziaja.

Yego czyli anty-perspirant dla mężczyzn. Z pewną taką nieufnością podszedłem do kolejnego "podpasznika", a popróbowałem ich w ciągu kilku ostatnich miesięcy kilka i żaden mnie na dłużej nie przekonał. No może nivea broniła się najdłużej, ale albo zmieniła się partia produkcyjna, albo skóra się uodporniła i poszukiwałem dalej.


sobota, 9 czerwca 2012

Sałatka z roszponką i wędzonym kurczakiem. Producent Green Factory. Zrób to sam! [Biedronka]

W rzeczywistości korporacyjnej funkcjonują sobie doręczyciele kanapek, a gdy ktoś po drodze ma sklep z owadem w logo a czas poświęcony na przygotowania kanapek w domu woli przeznaczyć na spacer między regałami, ma możliwość zaopatrzenia się w sałatkowy "do it yourself - fastfood", czyli sałatkę do samodzielnego wymieszania.



W posiadanie tego cuda wszedłem przez przypadek, żona przyniosła niezjedzone z pracy. Sam bym nie wpadł żeby to kupić, bo się nie odchudzam. A zasłyszałem na mieście że odchudzający się preferują sałaty. Korzystając zatem z okazji obfotografowałem zdobycz i nie omieszkałem zdegustować z jednej michy, jak to obrazowo zaprezentowano w "Konopielce" (dla zainteresowanych -15:15 i dwie minuty poprzedzające).

czwartek, 7 czerwca 2012

Pasztet delikatesowy z mięsem z indyka i borówkami [Lidl]

W ramach tzw. tygodnia luksusu w dyskoncie można nabyć produkty w cenach do dyskontów, tu: Lidla nie przystających. Raz na jakiś czas Lidl organizuje dostawę homarów, etc. umożliwiając szerszej gawiedzi łatwiejszy dostęp bez potrzeby szurania do delikatesów, tudzież węszenia w marketach po bardziej wypaśnych półkach. A tu, jak na tacy, wydzielony regalik z produkcikami w cenach, że hoho, bynajmniej nie "cenkach".


środa, 6 czerwca 2012

Ser Comte le Montarlier, President, [Biedronka]

Comte z Biedronki w ramach tygodnia francuskiego, czyli kuzyn opisywanego wcześniej Mimolette. A konkretniej, ser dojrzewający z mleka surowego, jak głosi napis na etykiecie.
Ser jest sprzedawany w 250 g opakowaniach, podobnie jak powołany wcześniej w zachęcających do zakupu, estetycznych, półprzezroczystych foliach.

wtorek, 29 maja 2012

Ser Mimolette President czyli serowo mi. [Biedronka]

Był sobie raz ser. Zwał się Old Gouda, a dostępny był w Aldi. Pakowany w plasterkach (sztuk siedem), do kupienia za 7,99 PLN za 200 g. Niemało jak na dyskontowe realia, ale ten smak! Ser był już mocno dojrzały, miejscami twardawy, do wina w sam raz. Ale go nie ma od dobrych kilku miesięcy i szkoda.

Ostatni tydzień francuski w Biedronce umożliwił mi zapoznanie się z powołanym w tytule serem, który do kupienia zachęca eleganckim i dyskretnym opakowaniem (półprzeźroczysty papier woskowany) oraz ciekawą barwą samego sera. 


Kolor jak widać jest pomarańczowawy, co pozostaje zasługą barwnika otrzymywanego z nasion drzewa tropikalnego - Arnoty właściwej, dzięki której mamy barwnik annato. Proszę, jak ładnie opisano w książeczce, gdyby od razu przyznali się do annato, to budziłoby lekką nieufność, a tak, to jeszcze intryguje i zachęca.

Ser jest twardy, produkowany we Flandrii i Normandii, w smaku rzeczywiście łagodny i przypominał mi powołaną wcześniej Old Goudę, po rozgryzieniu wyczuwalne były kryształki. Do wina komponował się wybornie.

Cena 11,99 PLN, 200 g 
Ocena 7/10

Plusy:
- smak

Minusy
-cena (choć za oryginalny francuski ser kwota 60 zł za kilogram nie wydaje się aż tak wygórowana, skoro polskiego pochodzenia sery owcze kosztują koło setki.

PS. W Biedronce w Sędziszowie trafiłem na dwa opakowania nerkowców! Więcej nie stwierdziłem. Wykupiłem co było (to a propos mojego upominania się o powrót nerkowców do Biedronki.

środa, 23 maja 2012

Pizza Tandoori Chicken. Papricus dominatus. [Biedronka]

Meksykowo w Lidlu tak mi zasmakowało, że postanowiłem dać szansę produkcjom biedronkowym.
Padło na nieznaną mi wcześniej pizzę Tandoori z kurczakiem. Tandoori w nazwie sugeruje indyjski rodowód i wypiekanie w piecu o tejże nazwie, w co wątpię, ale faktem jest że pizza jest wstępnie wypieczona w piecu (kamiennym).
Pizza w tej wersji obdarowana została serem mozzarella, pieczonym kurczakiem i papryką. Występuje jako produkt chłodzony, a nie mrożony, w przeźroczystym opakowaniu, co daje nam możliwość wglądu w zawartość składników przed zabraniem jej z lodówki. Wspomniałem o tym, ponieważ z komentarza Celtyka87 wynika, że tego samego rodzaju pizze są w różnym stopniu obłożone składnikami, a w pizzach w tekturkach nie ma jak zerknąć co w środku.
W oczy rzuca się spora ilość kurczaka (naliczyłem 21 kawałków) jak na tak budżetowe produkcje, choć czy to jest budżetowa pizza skoro kosztuje dwa razy więcej niż inne dostępne w dyskontach (o zjadliwości tamtych nie wspominam)
Pizzę piecze się 7-8 minut w temperaturze 225 stopni, albo 180 z termoobiegiem.

Po upieczeniu prezentuje się następująco:

przykładowy kawałek, bez moich dodatków

tutaj w całości, przy czym nadmiar sera wynika z mojego nienasycenia a nie szczodrości producenta

Ciasto akceptowalne, nie powala ani też nie poraża. A jak na garmażerkę, to nawet nieźle. Udało mi się osiągnąć względną elastyczność i lekką chrupkość (nie przytrzymywałem za długo w piekarniku, 8 minut).

Kurczak jest słaby, czuć, ze nie jest pierwszej świeżości, choć do deadline`u był jeszcze tydzień. w smaku suchy i niesmaczny. Spokojnie mogłoby go nie być.

Papryka. Papryka zdominowała wszystko. Nawet fragmenty pizzy, z której usunąłem wszelkie dodatki a posypałem tylko goudą (na zdjęciu z prawej strony). Sos przeszedł papryką i ją czuć. Nie doceniałem jej.

Sera nie ma zbyt wiele, jak to w pizzach "z markietu", ale wizualnie jest go więcej niż w meksykanie.

Smak. Tu zaskoczenie. Skoro występuje z logiem złoty smok, w nazwie ma tandoorii, to spodziewałem się większego nawiązania do kuchni (przypraw!) dalekiego wschodu. A tu nici. Mdło i nudno. Nawet smak sosu którym pokryto placek  jest słabo identyfikowalny. Ot, jest bo wszędzie jest, to i tu musi być. Na moim kawałku trafił mi się placek koloru brązowego, który po spróbowaniu okazał się być mixem przypraw, który po zasmakowaniu raczej nie wzbudzał pożądania.
Wskazane dodatki. Z sosem barcecue znacznie lepiej. Ale przecież nie o to chodzi. Przecie w szanowanych pizzeriach pytając o ketchup do pizzy można narazić się na gromowładne, nieznoszące sprzeciwu wbijające w kołnierz spojrzenie pizzera, po którym pozostaje tylko sprawdzić czy rowery stoją przed lokalem.


Cena 7,49 PLN, waga 400 g. Sprzedają, a właściwie pozbywają się tego w Biedronce.
Ocena: 3/10

Plusy:
- całkiem udane ciasto jak na "lodówkowe" produkty;

Minusy:
- fatalny kurczak. Jak ktoś jadł kiedyś kebaba z kurczaka o konsystencji sandała, to jest to ten poziom.
- za dużo papryki, zdominowała całość. Może pizza węgierska byłaby bardziej adekwatną nazwą?
- za słona. Rozumiem, że to efekt konserwowania mięcha coby wytrzymało do ustalonego terminu do spożycia? Chociaż moja połowica, męcząca połowę pozbawioną kurcoka też narzekała na słoność ogólną.
Brak pomysłu na całokształt. Co to miało być, pizza indyjska, chińska, czy fantazja technologa? Bądźmy konsekwentni i odważni, stosujmy przyprawy  nawiązujące do jakiegoś konceptu, bo inaczej powstaje kolejny mierny zapchajgłód na jedną noc, bez opcji powrotu. 

Nie polecam.

czwartek, 10 maja 2012

El Tequito Pizza Chili con carne. To lubię. [Lidl]

Zachęcony zachwytem nad pizzą mexico i pozytywnymi skojarzeniami z kuchnią meksykańską wreszcie doczekałem tygodnia meksykańskiego w Lidlu.
Wcześniej próbowałem ustalić gdzie i kiedy owa pizza będzie dostępna, o czym kiedyś napiszę szerzej, no i się doczekałem.

poniedziałek, 7 maja 2012

Mc Ennedy Wrap Sour Cream, czyli Fajita z warzywami. Sztywniaki z Manhattanu [Lidl].

Po ostatnim tygodniu amerykańskim w Lidlu zamrażarka wzbogaciła się o hamerykańskie mrożonki, czyli Fajita z warzywami.
nie dajcie się zwieść kuszącemu opakowaniu.

dwa zawijańce w wersji "frozen"

Opakowanie zawiera dwie sztuki, osobno zafoliowane, placków pszennych z farszem z warzyw z kremem ze śmietany i sera. Produkt zawiera 49% sera twarogowego. Hmm tak jakoś mi Szwajcarią zaleciało.

wtorek, 17 kwietnia 2012

Tortilla o smaku orientalnym. Niezorientowanym odradzam.

Niedzielne przedpołudnie, słońce, lekki głód, pora drugiego śniadania. Czy tak dobrze zapowiadający się czas można spieprzyć? Ano można jeśli wybierzemy z biedronkowej półki wynalazek pt. "Tortilla o smaku orientalnym". Głód jest złym doradcą w czasie zakupów. Wiem o tym i nie pierwszy raz mogę to potwierdzić. Dziś na przykładzie rzeczonej "tortilli". Miałem podejrzenia co do tego produktu, ale powołany wcześniej głód mnie zwiódł.
No i jeszcze cena: 5,99 PLN za 2 sztuki. Cena podejrzanie niska. Coś musiało śmierdzieć. I śmierdziało, ale dopiero później. W czasie zakupu nie ma szans się dowiedzieć, bo opakowanie jest szczelnie zamknięte.

środa, 4 kwietnia 2012

Antipasti od "Baresy" czyli śródziemnomorskie zakąski z Lidla

A zwią się one "Mediterraenan style antipasti".

Ludy słowiańskie przywiązane do tradycji, którym nie w głowie "zamorskie specyjały" jak już musieli zakąsić przy wódopiciu, sięgali po rodzimego ogórasa poddanego wcześniej kwaszeniu lub śledzia z Bałtyku, bo po co udziwniać np. matjasami ze ściśle określonych obszarów połowowych gdzieś na północnym Atlantyku.
Włosi dali nam ziemniaka, Belgowie frytki, a Niemcy z Lidla antipasti śródziemnomorskie. Bo do winka śledzik już się raczej nie będzie komponował. Zasadniczo, antipasto pełni rolę entrée do posiłku, ale nic nie stoi "na przeciwko" by umilić sobie wina spożycie.

Cóż my tu mamy...

czwartek, 29 marca 2012

Łosoś wędzony na gorąco.

Kawior, carpaccio, łosoś wędzony na gorąco. Kto by dwa lata temu przypuszczał, że taki zestaw produktów można będzie nabyć w Biedronce... Ano da się. Dyrekcja odchodzi od motta "codziennie niskie ceny" na rzecz produktów wyższej jakości i bardziej urozmaiconych, również tych z nie najniższej półki. Mnie to akurat odpowiada.

Wywołany wcześniej łosoś wędzony na gorąco występuje w dwóch odmianach. Klasycznej (bez dodatków) i z koperkiem. Całkiem zgrabny stek zapakowany jest w plastikowej "rynience" i szczelnie zaklejony folią.
tu w wersji saute

a tu z koperkiem

Jak widać na załączonym obrazku, pokaźne opakowanie zawiera ok. 12 cm netto ryby.

Wygląda świeżo i tak też smakuje. Poszczególne cząstki oddzielają się bez problemów, mięso jest kruche i soczyste. Byłem zdziwiony in plus. 
Kawałek nie jest dość pokaźny, na dwie porcje śniadaniowe się nada, ale bez szaleństw. Poza tym przeszkadzała mi skóra, która nie została zdjęta, a którą to trzeba usunąć przed przystąpieniem do zaserwowania, ewentualnie skonsumowania, co powoduje konieczność babrania się ze skórą, która zapachu fiołków na palcach raczej nie pozostawia.
Łosoś jaki jest, każdy widzi. Ten z Biedronki się broni, tym bardziej że mając chętkę na tego rodzaju przekąskę nie trzeba szukać coraz to mniej licznych sklepów rybnych lub dylać do supermarketu, by stosowną zachciankę zaspokoić.

Waga 125 g.
Cena 6,99 PLN, Biedronka (czyli 56 zł za kilogram. Niemało. W wielkopowierzchniowych można nabyć po 40 za kg, tyle że: 1. daleko, 2. porcje nie tak poręczne). Czyli za wygodę trzeba zapłacić.

Ocena 8/10

Plusy:
- smaczny kąsek;

Minusy:
- dla niektórych kąsek może okazać się zbyt symboliczny.

A skoro jesteśmy przy produkcie z Biedronki, po raz kolejny zapytam: Kiedy będą znowu nerkowce w ofercie??? To już czwarty miesiąc i nihuhu.

sobota, 24 marca 2012

Suszone pomidory w oleju. Producent Baresa. [Lidl]

Czerwone, mięsiste a na ich widok cieknie ślinka. Czy ktoś nie lubi suszonych pomidorów? Ano znam takie przypadki. Ja przepadam do tego stopnia, że niegdyś zaanektowałem kuchnię i osobiście temi ręcoma zabrałem się za kilkugodzinne suszenie w piekarniku i suszarce do grzybów pomidorów odmiany Lima w ilości 3 kg. Dla urozmaicenia, słoiki wyposażyłem w bazylię, niektóre w czosnek, inne w paprykę chili (podczas krojenia nie nachylać się, bo można sobie zrobić krzywdę - ja się nawdychałem tryskających soków ze skórki i miałem podrażnienia wokół nosa! Piekło niemożebnie.) Zalałem toto oliwą i odstawiłem. W przepisie nic nie było o pasteryzacji, a moja neoficko-kulinarna ufność osłabiła tlące się gdzieś w oddali zwątpienie - a jak się zepsuje, tak bez zassanego wieczka? Wszak po otwarciu słoika wieczko robi "tuk". Omamiony wakacyjnym słońcem i oparami nie powstała między uszami refleksja, dlaczego moja mama robiąc wakacyjne przetwory gotowała słoiki w wielkim garze, a ja nie. No i niecierpliwie drepcząc koło szafki gdzie składowałem baterię słoików (tak, tak terminologia wojskowa nie jest nieprzypadkowa) przed dwa miesiące dzielące proces tworzenia od ... "finału" nieświadomy będąc w dobrej wierze zabrałem się za pierwszy z brzegu słoik i po otwarciu pożałowałem wyboru, bo już wiem jak pachnie śmierdzi skiśnięty czosnek (bo to były pomidorki psze pana z dodatkiem czosnku). I całą produkcję szlag trafił, diabli wzięli, klozet przyjął, spłynęło w dół Wisły i chwaliło wolność. Uzyskaną w wyniku mej niewiedzy, choć porównując wolność okupioną fermentującym czosnkiem, w porównaniu do nieodkrytego przeznaczenia w trzewiach wygłodzonego konsumenta, pocieszenie jest raczej marne. Doświadczenie owo zniechęciło mnie skutecznie jak na razie (a trzymam się już drugi rok) od suszenia pomidorów oraz pakowania ich w słoiki. Jak opanuję sztukę pasteryzacji (z fermentacją już się próbowałem, było dobrze. Z destylacją jeszcze nie, nie licząc nieudanego doświadczenia chemicznego w podstawówce z użyciem drożdży :D), to m o ż e spróbuję. Na razie jednak gustuję w bezpiecznych słoiczkach z wklęśniętymi denkami wprost ze sklepowych półek. A sklepy te drenują kieszenie za suszone pomidory nieprzyzwoicie.
Ale ostatnio, czyli jakiś miesiąc temu w Lidlu pojawiły się suszone pomidory w promocyjnej cenie 4,99 PLN (poza promocją 6,99). Poniżej pięciu złotych pomidory suszone kupiłem dwa lata temu w Biedronce z firmy Ole!, ale była to oferta czasowa, bo później przez długi okres czasu nie było ich w tym sklepie, a jak się pokazały to chyba za 7 złotych.
Nie mogłem więc nie skorzystać i nabyłem w ciemno trzy słoiki