Szukaj na tym blogu

środa, 4 kwietnia 2012

Antipasti od "Baresy" czyli śródziemnomorskie zakąski z Lidla

A zwią się one "Mediterraenan style antipasti".

Ludy słowiańskie przywiązane do tradycji, którym nie w głowie "zamorskie specyjały" jak już musieli zakąsić przy wódopiciu, sięgali po rodzimego ogórasa poddanego wcześniej kwaszeniu lub śledzia z Bałtyku, bo po co udziwniać np. matjasami ze ściśle określonych obszarów połowowych gdzieś na północnym Atlantyku.
Włosi dali nam ziemniaka, Belgowie frytki, a Niemcy z Lidla antipasti śródziemnomorskie. Bo do winka śledzik już się raczej nie będzie komponował. Zasadniczo, antipasto pełni rolę entrée do posiłku, ale nic nie stoi "na przeciwko" by umilić sobie wina spożycie.

Cóż my tu mamy...



to samo, tylko po zdjęciu górnej części opakowania oraz folii ochronnej

Całkiem zgrabny zestaw, w skład którego wchodzą cztery podłużne zielone papryczki (lekko pikantne) nadziewane serem, dwie czerwone (bardziej pikantne), również nadziewane serem twarogowym. Ponadto, kilkanaście sztuk oliwek Kalamata koloru fioletowego (ci co się znają na kolorach i oliwkach twierdzą że jest to kolor dojrzałego bakłażana) i całkiem niemało suszonych pomidorów marynowanych w zalewie z czosnkiem. Porównując pomidory z zestawu z pomidorami w słoikach stwierdzam, że są bardziej twarde niż te w wersji z kaparami. Tamte są bardziej mięsiste, a tu - suche i dodatkowo skóra aż się prosi o ściągnięcie, co uwzględniając charakter przekąski - typu "szybki szpil", wyklucza babranie z nożem i widelcem w olejowym sosie. Dodatkowo, marynata czosnkowa zapewnia kilkugodzinny posmak w ustach i pragnienie.  Pomidory są najsłabszym ogniwem tegoż zestawu a nie spodziewałem się tego uwzględniając moje pomidorowe preferencje.
Oliwki przyjemnie mnie zaskoczyły. Są koloru fioletowego, z pestkami w środku, ale one akurat nie przeszkadzają. Przyznam, że wcześniej oliwek Kalamata nie próbowałem, a szkoda bo warto. 
Papryczek w sumie jest sześć i jak dla mnie mogłoby być ich więcej, ale rozumiem, że ograniczenia gabarytowe robią swoje.

Generalnie, jest dobrze. Nawet za tą cenę. Przyznam, że kupiłem ten zestaw w przeświadczeniu że kosztuje 6,99 PLN (bo etykieta z ceną dotyczyła innego wynalazku), ale niespełna 12 zł, za tego rodzaju antipasti  bardziej mnie przekonuje niż dwukrotnie tańsze biedronkowe, które zawiera bodajże sześć papryczek nadziewanych serem.
Polecam w wersji z chrupiącą bagietką (chrugietą), do tego czerwone wino i można celebrować wieczór. Choć dziś pełniło rolę sałatek do obiadu bo innych warzyw nie stwierdzono. I też się z powodzeniem obroniło.

Masa 400 g, po odcieku 300 g
Cena 11,99 PLN. Na pierwszy rzut oka niemało, ale porównując do "wielkopowierzchniowych propozycji" rzędu 40 PLN w górę za kilogram tego typu przysmaków, nasz gotowiec jest bezkonkurencyjny. Przy czym tu jesteśmy pozbawieni możliwości wyboru smakołyków.
Producent Baresa, dystrybutor Lidl.
Ocena: 7/10

Plusy:
- zestaw rozmaitości (w przeciwieństwie do biedronkowych za 5,99 - monotematycznych);
- smaczne papryczki i plus za wprowadzenie dość rzadkich oliwek w kolorze Violet.

Minusy:
- pomidory.

2 komentarze:

  1. Fajne, moze ciekawiej by bylo gdyby papryki byly nadziane serem kozim a nie zwyklym twarogiem, w kazdym razie zestaw interesujacy

    OdpowiedzUsuń
  2. Próbowałam nadziewanej papryki z Lidla i bardzo mi smakowała,uwielbiam takie mała przekąski

    OdpowiedzUsuń