Szukaj na tym blogu

wtorek, 6 marca 2018

five years after czyli czyścimy chromy.

Buszując w ustawieniach Google`a przypadkowo odkryłem, że zbliża się piąta rocznica ostatniego wpisu....  Hmmm. Czas leci niepostrzeżenie. 
Postanowiłem z tej okazji przewietrzyć nieco "bloga". Miał być urodzinowy wpis o niegdyś najlepszym piwie świata (które jeszcze posiadam), ale nie zdążyłem spożyć przed szóstym marca, więc wpis o piwie zostawię sobie na inną okazję.
Przygotowując samochód do sprzedaży doczyszczałem "chromy" na masce, a ponieważ przygotowywałem fotorelację na potrzeby innego "projektu" dysponuję zdjęciami, które wykorzystam w dzisiejszym jubileuszowym wpisie.
Tyle tytułem wstępu co do meritum. Może powinienem jeszcze wyjaśnić przyczyny mego niebytu, zwłaszcza że  w komentarzach pojawiały się pewne wątpliwości.
Otóż: 1. Żyję. 2. Nie zostałem pozwany przez korporację, producentów ani przez nikogo zastraszony co miałoby ograniczyć swobodę mych wypowiedzi (może czasem nieskładnych ale szczerych). 3. Dopadła mnie choroba naszych czasów, czyli chroniczny brak czasu, co przełożyło się na ograniczenie przyjemności, w tym m.in. pisanie na tym blogu.
Do rzeczy.
Dziś porównam działanie budżetowych, marketowych past do czyszczenia elementów chromowanych. Nie są to produkty profesjonalne, ale nadają się do szybkiego odświeżenia.
Bohaterami dzisiejszego odcinka są:
Elsterglanz Chrompflege kupione w Aldi oraz K2 Aluchrom z Biedronki. Dokładnych cen nie pamiętam, ale oscylują ok. 10 zł. Dla fanatyków autodetalingu - poziom wacików.
Pasty nakładane były przy użyciu miękkich gąbek (nie ma na zdjęciach) a następnie przecierane miękkimi ściereczkami z mikrofibry (nie ma na zdjęciach), ale kiedyś pokażę. Całość zajęła mi kilka minut.

Poniżej przedstawiam zdjęcia elementu, wprawdzie po umyciu, ale z widocznymi zanieczyszczeniami.

Obróbce poddałem część widoczną po lewej stronie od znaczka, przy czym jej lewą stronę potraktowałem "Chrompflege" a tę po prawej - K2.




Elementy sąsiadujące okleiłem oczywiście taśmą, aby nie ubrudzić ich bądź, co bądź tłustą pastą. Tym bardziej, że "żeberka grilla" dopiero co potraktowane zostały żelem ochronnym (ale o tym może kiedy indziej).

Czas na prawą stronę, czyli K2 Aluchrom:




Po zaaplikowaniu i przetarciu mikrofibrą kilka zdjęć celem porównania różnic.


Reasumując.
Pasty dają radę, usuwają zabrudzenia, bez konieczności szorowania twardą gąbką, czyścikiem, szczoteczką czy innymi twardymi narzędziami które tworzyłyby kolejne zarysowania.
Różnic pomiędzy nimi nie widzę. Sprawdzę jeszcze na słońcu, po wyprowadzeniu samochodu z garażu i oczywiście obfotografuję, ale na pierwszy rzut oka faworyta brak. 
W przyszłości zamierzam jeszcze zrobić porównanie z produktem bardziej "profi", ale to na spokojnie bliżej wiosny, gdy terminy jubileuszowe nie będą mnie gonić.
Dziękuję za uwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz