Szukaj na tym blogu

niedziela, 18 grudnia 2011

TACO z Ikei, czyli namiastka Meksyku nieopodal szwedzkiego bufeciku.

Ikea, fastfood i następne skojarzenie to? Oczywiście hot-dog. Za złotówkę. Jakże by inaczej. Ale od listopada rzucił mi się w oczy kiosk taki blaszany, tuż za bistro (przynajmniej w katowickiej Ikei) z dumnym napisem TACO.
Super myślę sobie, zobaczymy cóż to.
Wysupłałem 3,99 PLN i sympatyczna Pani po drugiej stronie bufetu przystąpiła do realizacji.
Podgrzała tortillę (dzięki której całość można zjeść na stojąco bez ryzyka oglądania zawartości na ubraniu), której środek następnie polała sosem serowym (tak, tak) i włożyła tam muszelkę taco, w której następnie umieściła kawałek panierowanego kurczaka (kawałek dość pokaźny, rzekłbym polędwiczka). Kurczaka przykryła sałatą, a na to położyła dwa kawałki pomidora. (Się chwali jak na obecną porę roku).
Całość polała sosem meksykańskim (lekko pikantnym, ale bez przesady).


W smaku niezłe. Na początku dominuje sos serowy z sałatą. Gdy dotrzemy do meritum, czyli kurczaka jest dobrze. Przyzwoicie się komponuje z tym czerwonym sosikiem i pomidorem.
Przy umiejętnym spożyciu można się nie popaprać, acz chusteczki są wskazane.
Generalnie nie jest źle, cena adekwatna do atrakcji. Najeść się tym nie najemy, ale nie temu celowi toto służy.
Można wszak jako zamiennik kupić cztery gołe hot dogi lub dwa wypasione, tj. z ogórkiem i cebulką, ale mam wrażenie że ostatnio jakość parówek znacznie się pogorszyła i ich gumowatość przekracza granice tolerancji wyznaczone bezkonkurencyjną ceną 1 PLN.
Na przekąskę, przysłowiowy "mały głód" w sam raz.
Całość firmowana jest IKEA FOOD, ale mam wrażenie że impreza służy wypromowaniu sosów firmy Fanex,  bowiem ich nazwa widoczna jest na plakatach reklamujących jadło, a nie jest sprzedawane razem z pozostałym foodem, czyli hot dogami i pizzą. Z drugiej strony przygotowanie taco trwa niebo dłużej niż hotdoga i gdyby chcieli to razem sprzedawać, to kolejki byłyby jeszcze dłuższe.
Promocja sosów skuteczna o tyle, że skuszony lekką pikanterią sosu czerwonego (tj. meksykańskiego) kupiłem go, ale jak to zwykle bywa się rozczarowałem. Ale to już historia na inną opowieść.
Reasumując:
Ocena 8/10
Plusy:
- ciekawy pomysł  ( w tym połączenia taco i tortilli) i alternatywa dla nieśmiertelnych hotdogów;
- wkładka mięsna z mięsa a nie miksu niewiadomego pochodzenia;

Minusy:
- w sumie mięsa mogłoby być nieco więcej, ale cena też wyznacza ograniczenia;
- mam podejrzenia odnośnie chemicznego pochodzenia sosu o smaku serowym.

5 komentarzy:

  1. Jeśli jesteśmy już przy tych hot-dogach to mam wrażenie, że ich jakość ostatnio strasznie się pogorszyła. Inne bułki (?), inny smak parówek - szkoda gadać (mówię tu o Ikei w Katowicach). Mam nadzieję, że klopsy w bufecie nadal są tak pyszne jak kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh, się pośpieszyłem.

    Jeśli jesteśmy już przy tych hot-dogach to "też" mam wrażenie, że ich jakość ostatnio strasznie się pogorszyła. Inne bułki (?), inny smak parówek - szkoda gadać (mówię tu o Ikei w Katowicach). Mam nadzieję, że klopsy w bufecie nadal są tak pyszne jak kiedyś. Wiesz coś może na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jak pyszne były kiedyś klopsiki, ale jadłem miesiąc temu i powiem, że nie jest źle, przy czym zaznaczę, że nie jestem fanem klopsików. Dla mnie ostatnio hitem (cenowym i smakowym) jest camembert panierowany z frytkami za 6,99PLN (z kartą Ikea Family).

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda smakowicie :)
    Hm ja jeszcze nigdy nie jadłam w Ikei :P Może dlatego ,że nie przepadam za parówkami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Luna - a co maja parowki do jedzenie w Ikei :/


    Stu- czekam na nastepne recenzje, jestes godnym zastepca Radara :)

    OdpowiedzUsuń