A więc stało się. Rzadko to robię, ale "mię naszło" i nabyłem pakę chipsów z biedronki.
Tym razem o smaku kebabu (nie kababa!) jak się zwykło było mówić. Raz, ostatnio mam fazę na kebaby, dwa to kupiłem drugą paczkę chipsów w tygodniu. Chętka tak zwana. Ale do rzeczy.
Mega paka zawiera 225 gramów netto produktu pochodzenia ziemniaczanego, co stanowi 7,5 sugerowanej porcji. Taaa..
Wygląd obiecujący jak to chipsy ze stajni Top chips w wersji grubo krojonej. (No może są ciutkę za ciemne - chopcy z barwnikiem przesadzili, albo z poddaniem obróbce termicznej). Chrupkość także nie daje pretekstu do przyczepienia się. (Dodam, że siedząc obok małżonki i chrupiąc średnio intensywnie , tj. nie jak zając marchew, zagłuszałem telewizor). Ma się ten rezonans hehe.
Ze smakiem już gorzej. Pierwsze wrażenie jest intrygujące, lekko pikantny smak, coś a la mięso, może gulasz. Potem zwycięża ciekawość i odruch Pawłowa w sięganiu po następne. Później jest już gorzej. Tłuszcz który nie przeszkadzał - dominuje, ze smaku czuć sproszkowaną cebulę, jakąś pikanterię (papryka) i sól. Ale chrupią nadal i kuszą. I jak się człek nie opamięta, to pochłonie kilka sugerowanych porcji i sobie wyrzuca następnego dnia (przy założeniu konsumpcji wieczornej). Bo proszę Państwa wrażenia smakowe nie kończą się wraz z konsumpcją. Otóż o poranku, w ustach czuć niesmak (tak tak, nie posmak czegoś tam imitującego coś, tylko niesmak, potocznie zwany trampkiem) dodatkowo wzmocniony posmakiem czegoś drażniącego język. Myślałem że to glutamian sodu, ale producent mnie zdziwił i w składzie takowego nie stwierdziłem. Może to kwas cytrynowy. Albo ekstrakty z przypraw podchmielone kwasem cytrynowym (zaczerpnięte z listy składników). Nie wiem. Mea culpa, że popełniłem grzech nieopamiętania w jedzeniu i piciu (to drugie niezbędne z uwagi na charakterystykę produktu, a co do pierwszego to czasem tak jest, że jak się zacznie, to ciężko przestać).
Generalnie, mogłoby być lepiej. Jeśli to coś ma smak kebaba, to ja nie chcę wiedzieć z czego ten "kebab" powstał, względnie, ile razy został przetrawiony. Równie dobrze opakowanie mogłoby zapowiadać chipsy o smaku jajecznicy na kiełbasie chorizo, albo golonki na piwie.
Oj, dział produkcji smaku, czy jak się to nazywa dał ciała. I nie idźcie dalej tą drogą jak rzekł klasyk.
Plusy:
- chrupkość
- duża paka
Minusy
- za tłuste;
- za słone;
- słabe, wręcz znikome odzorowanie smaku;
- chipsy sprawiają wrażenie przypalonych;
- duży odsetek elementów połamanych w paczce (pomimo że wybierałem "od tyłu pudełka" a po drodzie nie przysiadywałem na sprawunkach.
Ocena 4/10
Czy kupię ponownie? Dziękuję, postoję. Na pół roku mam spokój z chipsami.
poprawiasz kebaba a sam piszesz gram...piszesz też 10 metr stąd?
OdpowiedzUsuńpoprawione.
OdpowiedzUsuńMylisz się, w składzie jest glutaminian sodu. Bykiem stoi wzmacniacz smaku E 621.
OdpowiedzUsuńFakt. Sprytna zagrywka producenta. Nie każdy dekoduje e621 jako glutka s. I już wiem, co mi tak język podrażniło...
OdpowiedzUsuń