Czerwone, mięsiste a na ich widok cieknie ślinka. Czy ktoś nie lubi suszonych pomidorów? Ano znam takie przypadki. Ja przepadam do tego stopnia, że niegdyś zaanektowałem kuchnię i osobiście temi ręcoma zabrałem się za kilkugodzinne suszenie w piekarniku i suszarce do grzybów pomidorów odmiany Lima w ilości 3 kg. Dla urozmaicenia, słoiki wyposażyłem w bazylię, niektóre w czosnek, inne w paprykę chili (podczas krojenia nie nachylać się, bo można sobie zrobić krzywdę - ja się nawdychałem tryskających soków ze skórki i miałem podrażnienia wokół nosa! Piekło niemożebnie.) Zalałem toto oliwą i odstawiłem. W przepisie nic nie było o pasteryzacji, a moja neoficko-kulinarna ufność osłabiła tlące się gdzieś w oddali zwątpienie - a jak się zepsuje, tak bez zassanego wieczka? Wszak po otwarciu słoika wieczko robi "tuk". Omamiony wakacyjnym słońcem i oparami nie powstała między uszami refleksja, dlaczego moja mama robiąc wakacyjne przetwory gotowała słoiki w wielkim garze, a ja nie. No i niecierpliwie drepcząc koło szafki gdzie składowałem baterię słoików (tak, tak terminologia wojskowa nie jest nieprzypadkowa) przed dwa miesiące dzielące proces tworzenia od ... "finału" nieświadomy będąc w dobrej wierze zabrałem się za pierwszy z brzegu słoik i po otwarciu pożałowałem wyboru, bo już wiem jak pachnie śmierdzi skiśnięty czosnek (bo to były pomidorki psze pana z dodatkiem czosnku). I całą produkcję szlag trafił, diabli wzięli, klozet przyjął, spłynęło w dół Wisły i chwaliło wolność. Uzyskaną w wyniku mej niewiedzy, choć porównując wolność okupioną fermentującym czosnkiem, w porównaniu do nieodkrytego przeznaczenia w trzewiach wygłodzonego konsumenta, pocieszenie jest raczej marne. Doświadczenie owo zniechęciło mnie skutecznie jak na razie (a trzymam się już drugi rok) od suszenia pomidorów oraz pakowania ich w słoiki. Jak opanuję sztukę pasteryzacji (z fermentacją już się próbowałem, było dobrze. Z destylacją jeszcze nie, nie licząc nieudanego doświadczenia chemicznego w podstawówce z użyciem drożdży :D), to m o ż e spróbuję. Na razie jednak gustuję w bezpiecznych słoiczkach z wklęśniętymi denkami wprost ze sklepowych półek. A sklepy te drenują kieszenie za suszone pomidory nieprzyzwoicie.
Ale ostatnio, czyli jakiś miesiąc temu w Lidlu pojawiły się suszone pomidory w promocyjnej cenie 4,99 PLN (poza promocją 6,99). Poniżej pięciu złotych pomidory suszone kupiłem dwa lata temu w Biedronce z firmy Ole!, ale była to oferta czasowa, bo później przez długi okres czasu nie było ich w tym sklepie, a jak się pokazały to chyba za 7 złotych.
Nie mogłem więc nie skorzystać i nabyłem w ciemno trzy słoiki
A tu, po wyjęciu i odsączeniu.
W słoiku naliczyłem 19 sztuk, tj. połówek pomidorów. Niektóre miały zbyt twardą skórkę, ale za to bez problemu "odchodziła", inne jakieś brązowe ślady, które wyeliminowałem.
W słoiku pływają sobie również kapary, ale jakiegoś specjalnego wpływu na smak pomidorów nie stwierdziłem.
Reasumując, cieszę się, że w Lidlu wreszcie pojawiły się suszone pomidory, a będę jeszcze bardziej zadowolony, gdy będą dostępne częściej w cenie 4,99 PLN, a nie z okazji wprowadzenia do asortymentu. Choć odnosząc cenę regularną 6,99 PLN do cen innych producentów w sklepach wielkopowierzchniowych hipermarketami zwanymi, gdzie poniżej dziesięciu złotych za słoiczek trudno cokolwiek znaleźć, nie ma co wydziwiać.
Producent: Baresa. Dostępne w Lidlu.
Cena 6,99 PLN za 285 gram netto (w promocji za 6,49 PLN, no i wcześniej, za niespełna piątaka).
Ocena 8/10
Plusy:
- całkiem sporo pomidorów w słoiku;
- przyzwoita cena (24,50 za kilogram! A jeśli dobrze kojarzę, w suszone pomidory na wagę w marketach można się zaopatrzyć od ok. 40 PLN za kilogram...)
Minusy:
- zdarzają się nieładne, podejrzane egzemplarze, co wymusza czujność przy konsumpcji, jak ktoś bardziej wrażliwy.
Ale ostatnio, czyli jakiś miesiąc temu w Lidlu pojawiły się suszone pomidory w promocyjnej cenie 4,99 PLN (poza promocją 6,99). Poniżej pięciu złotych pomidory suszone kupiłem dwa lata temu w Biedronce z firmy Ole!, ale była to oferta czasowa, bo później przez długi okres czasu nie było ich w tym sklepie, a jak się pokazały to chyba za 7 złotych.
Nie mogłem więc nie skorzystać i nabyłem w ciemno trzy słoiki
Zawartość po otwarciu prezentuje się następująco:
A tu, po wyjęciu i odsączeniu.
W słoiku naliczyłem 19 sztuk, tj. połówek pomidorów. Niektóre miały zbyt twardą skórkę, ale za to bez problemu "odchodziła", inne jakieś brązowe ślady, które wyeliminowałem.
W słoiku pływają sobie również kapary, ale jakiegoś specjalnego wpływu na smak pomidorów nie stwierdziłem.
Reasumując, cieszę się, że w Lidlu wreszcie pojawiły się suszone pomidory, a będę jeszcze bardziej zadowolony, gdy będą dostępne częściej w cenie 4,99 PLN, a nie z okazji wprowadzenia do asortymentu. Choć odnosząc cenę regularną 6,99 PLN do cen innych producentów w sklepach wielkopowierzchniowych hipermarketami zwanymi, gdzie poniżej dziesięciu złotych za słoiczek trudno cokolwiek znaleźć, nie ma co wydziwiać.
Producent: Baresa. Dostępne w Lidlu.
Cena 6,99 PLN za 285 gram netto (w promocji za 6,49 PLN, no i wcześniej, za niespełna piątaka).
Ocena 8/10
Plusy:
- całkiem sporo pomidorów w słoiku;
- przyzwoita cena (24,50 za kilogram! A jeśli dobrze kojarzę, w suszone pomidory na wagę w marketach można się zaopatrzyć od ok. 40 PLN za kilogram...)
Minusy:
- zdarzają się nieładne, podejrzane egzemplarze, co wymusza czujność przy konsumpcji, jak ktoś bardziej wrażliwy.
Twoje marzenie się spełniło http://www.lidl.pl/cps/rde/xchg/SID-CF73764B-2420047C/lidl_pl/hs.xsl/4182_25670.htm
OdpowiedzUsuńdzięki za cynk!
OdpowiedzUsuńSpoko, fajny blog, dobrze że po upadku FFE ktoś zajął się tą tematyką
OdpowiedzUsuńA z czym jesz te pomidory same, czy uzywasz to jakis potraw?
OdpowiedzUsuńsky is the limit:)
OdpowiedzUsuńJako przystawkę, same lub zawijane z serem np. feta albo typu filadelfia, do kanapek, z jajkiem, do pizzy, spaghetti. Jadłem też super sałatkę (nie mojego autorstwa) z prażonym słonecznikiem, bazylią. Do deski serów przy wieczornym winku też się nada.
ja też uwielbiam suszone pomidory i sama miałam okazję je robić. Ale niewysuszone do końca mają czasem tendencję do psucia
OdpowiedzUsuńProponuję, aby przy produkcji domowych, suszonych pomidorów zalewać bardzo rozgrzanym olejem, lub oliwą, następnie zakręcić i postawić do wystygnięcia denkiem do góry. tak przyrządzone pomidory zasysają wieczko i samoistnie dokonują pasteryzacji. wypróbowałam ten patent w zeszłe lato i pomidory wyszły genialne. co prawda wszystkie już zjedliśmy, ale jeszcze jakieś trzy tygodnie temu otworzyłam ostatni słoik i nic nie było popsute a pomidory zachowały jędrną strukturę. Pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńDobry pomysł! Spróbuję w tym roku. A jak suszysz? W piekarniku czy suszarce?
OdpowiedzUsuńw piekarniku. z termoobiegiem, w niskiej temperaturze i przy lekko uchylonych drzwiczkach.
OdpowiedzUsuńKupiłam te pyszne pomidorki w Lidl i zrobiłam pastę z tuńczykiem i oliwkami.Wyszła idealna.
OdpowiedzUsuńTak chwalicie te pomidorki, że musiałam je kupić i spróbować, przyznaję są przepyszne i na stałe zamieszkają w mojej kuchni.
OdpowiedzUsuńA ja wędzę w wędzarni przez ok 10 godz. Układam w słoikach małych warstwami razem z czosnkiem i suszoną bazylią. Zalewam dobrą oliwą i trzymam w lodówce. Smakują wybornie.
OdpowiedzUsuńHmm raz kupiłem u nich pomidory i nigdy więcej :) mam wrażenie że osoby które tu piszą nie maja porównania z innymi pomidorami innych firm...pomidory z Lidla śmierdzą śledziami...mam wrażenie że są wędzone razem z rybami. Olej też tak jak by z sardynek...masakra...polecam pomidory suszone od 10 zł w górę.
OdpowiedzUsuń