Uwielbiam zagryzać. Kiedyś były to namiętnie pistacje, najlepiej kupowane w Aldi, jeszcze za DEM (Deutschmarki) kosztowały 1,39 za 200 gram, a smakowały wyśmienicie. Podczas gdy w Polsce ich cena była wówczas średnio dwukrotnie wyższa a i z dostępnością bywało różnie.
Deutschmarki się skończyły weszło euro, w Polsce za to różnej maści "markiety", jak mawiają moi uczeni koledzy (niektórzy), a w tychże Lidlach, Biedrunkach i innych są różne smakowite, wciągające ciekawostki.
Po epizodzie pistacjowym, kiedy to przegiąłem i mi przeszło, popróbowałem prażonych migdałów (z Tesco), a ponieważ obok znajdowały się, wówczas fioletowawe, paczuszki z nerkowcami kiedyś spróbowałem i przepadłem.
W tym miejscu nadmienić należy o nerkowcach z Biedronki firmy Akardo. Od ok. miesiąca się zbieram żeby to napisać:NIE IDŹCIE TĄ DROGĄ. Mianowicie przez ok. 3 lata niemal codziennie konsumowałem owe orzechy. Miały bezkonkurencyjną cenę (7,99 PLN za 200 gram) i smakowały dobrze. Natomiast ostatnia partia była tragiczna. Zalatująca ziemią, przypalona, nijaka taka paskudna. Z rozpędu kupiłem wówczas kilka paczek "na zaś" i srodze się zawiodłem co to za badziewie. Spróbowałem jeszcze raz i dałem sobie spokój, więcej nie próbując, bo miałem problemy z dokończeniem paczki. A rzadko się to zdarzało dotychczas. W chwili obecnej, od ok. 10 dni w okolicznych "Biedrach" nie ma już nerkowców i czekam ciekawy czym zaskoczy mnie kolejna dostawa. A w oczekiwaniach niecierpliwy będąc, wróciłem do źródeł i kupiłem w końcu stosowne orzeszki w Tesco. I tyle tytułem przydługawego wstępu - wprowadzenia - wyrazu rozżalenia.
W Tesco za 10,99 PLN można stać się właścicielem takowego zgrabnego pakieciku:
Po otwarciu (i usunięciu nadmiaru soli - za pomocą sitka i kilkukrotnym nim potrząśnięciu) ukazuje się następujący widok:
Ta kupka po lewej to uzysk soli z opakowania.
Cóż można rzec, jest dobrze. Orzechy są duże, w całości. Ilość połamanych, czy małych kawałków jest znikoma. Są przyprażone w sam raz jak dla mnie. Tradycyjnie, za słone, ale ja sobie z tym radzę w opisany wyżej sposób. Są chrupiące, choć jak na moment zaraz po otwarciu opakowania, to wydają się być nieco wilgotne (jak jednodniowe w Biedronki).
Pewnie to wszystko zależy od stopnia wyprażenia i zawartości wody w orzechu, ale ciekawe jak by smakowały następnego dnia, to znaczy na ile gorzej.
W każdym razie są na tyle wciągające, że trzeba sobie wydzielić porcję (ale to brzmi), żeby nie zjeść za dużo. A o to naprawdę nietrudno.
Mnie najbardziej podchodzą z winem (czerwonym wytrawnym - innego raczej nie pijam), do koniaku też się nadadzą;).
Są niestety dosyć kaloryczne: 620 kcal na 100 gram. Aj. Ale za to preferuję zestaw z winem aniżeli piwo i chipsy.
Dostępne w Tesco. Cena 10,99 PLN
Plusy:
- nie są aż tak słone jak te biedronkowe;
- smaczne po prostu.
Minusy:
- cena mogłaby być niższa (konkurencja potrafi - patrz Biedronka)
Słowem, godny polecenia produkt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz